Osoby dramatu: nagrodzony
policjant, który zakatował trzynastolatka, bezduszny komornik, opętana manią
regulaminową dyrektorka szkoły, przez którą jedna z nauczycielek popełnia
samobójstwo, seryjny gwałciciel zidentyfikowany na podstawie próbki DNA,
strażacy, którzy zamiast gasić – podpalają, księża i rodzice, którzy minęli się
z powołaniem, i emerytowani strażnicy więzienni oskarżeni o zbrodnie przeciwko
ludzkości. Miejsca: poligon NATO, z którego okolica nie ma żadnych korzyści,
sanatoria w Kołobrzegu uwielbiane przez Szwedów. Sprawy: zwłoki topielca, którego
nikt nie chce pochować, wojny kibiców z policją, podejrzane układy w mieście,
rolnicze protesty. Słowem: Polska po ’89 widziana z Pomorza.
Stąd kraj wygląda zupełnie
inaczej niż z perspektywy błyskawicznie rozwijającej się stolicy, a splot
zdarzeń i ludzkich losów to materiał na niejeden film . „Biliśmy się za swoje
wiejskie krzywdy, oni – za swoje. Za bezrobocie. Za upadłe PGR-y. Za brak
zasiłków. Za biedę” – mówi jeden z bohaterów, streszczając historię
wielu mieszkańców Polski B, która gorzej niż reszta kraju zareagowała na
transformację ustrojowo-ekonomiczną.
Większość tekstów zamieszczonych w tomie powstała pod koniec lat
dziewięćdziesiątych, a mimo to ma się wrażenie, że czytamy o sprawach, które
dzieją się na naszych oczach. To zasługa znakomitego pióra autora,
żywiołowo nakreślonych portretów, ale także porażającej aktualności tematów.
Część spraw wciąż odbija się echem, a prawo i instytucje nadal są niewydolne
lub bezsilne wobec ludzkich problemów.